|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Manzi
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: HS
|
Wysłany: Wto 20:57, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Tak sobie brykam po forum to i tu napiszę.
Od bardzo dawna:
Bach Collegium Japan - Masaaki Suzuki.
Tak wiem, to dla wielu niemożliwe, żeby te - jak ich chyba Ferdek Kiepski określił - żeby te „żółte kurduple” mogły cokolwiek dobrze wykonywać, poza rykiem Godzilli.
Zgoda, jak się ich ogląda, to nawet trochę zabawnie wygląda. Równie dobrze mógłby sobie stanąć chór Marsjan, albo nawet i Alienów z ogonami i drugimi szczękami w ich ryjkach. Efekt nie byłby wcale mniej szokujący.
Jednak od dawna odstawiłem całą resztę. Brzmienie. Perfekcja. Nie wiem co jeszcze.
W tę sobotę mają koncert. Nawet niespecjalnie daleko. W Dreźnie, we Frauenkirche. Kantaty BWV 102, 140 i Msza g-moll. Nie mogę pojechać. Zresztą i tak wszystkie empory na pewno od dawna wyprzedane…
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
wirez
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 23:49, 16 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
jakby się chciało poczytać komuś
Fajne te japończyki, szkoda, że biedny jestem teraz i wydawanie kasy na płytki jest niemożliwe. Takie brzmienie chóru, jak lubię. Żadne tam McCreeshe czy Tallisy.
O widzę światełko w tunelu:) Znaczy w wyszukiwarce emula Może nie będzie tak źle
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manzi
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: HS
|
Wysłany: Pon 4:25, 17 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
wirez napisał: | O widzę światełko w tunelu:) |
Wstrętne złote rybsko oczekuje na jedno życzenie (mp3)...
|
|
Powrót do góry |
|
|
wirez
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:52, 18 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
A no to ja poproszę Moteta bachowskiego jakiegoś Nagrali?
Swoją drogą emul to wspaniałe źródło muzyki. Trochę tam japończyków jest
[link widoczny dla zalogowanych]
albo zamieść w rarze na wrzuta.pl , wtedy inni też będą mogli skorzystać.
Ostatnio zmieniony przez wirez dnia Wto 11:54, 18 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manzi
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: HS
|
Wysłany: Wto 15:05, 18 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
wirez napisał: | A no to ja poproszę Moteta bachowskiego jakiegoś Nagrali? |
Więc proszę, co sobie życzyłbyś?
Motety poszczególne tylko wykonywali.
|
|
Powrót do góry |
|
|
wirez
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 17:16, 18 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
225? Jeśli nie, to sam coś wybierz, żeby było widać potencjał chóru
Będę dźwięczny
Nie znam dużo twórczości Bacha, więc też zbyt precyzyjnie się nie wypowiem.
Ostatnio zmieniony przez wirez dnia Wto 17:17, 18 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manzi
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: HS
|
Wysłany: Wto 18:52, 18 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
BWV 225 to motet Singet den Herrn. Motetów jeszcze nie nagrywał.
Oj, nie ułatwiasz mi zadania, wirez, nie ułatwiasz.
(Odbierz pocztę)
|
|
Powrót do góry |
|
|
gibra
Dołączył: 17 Wrz 2007
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 19:16, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
to juz wrzucalem w tym topicu. co do Bacha u McCreesha którego wspomnieliście, on preferuje, podobnie jak Rifkin pojedynczą obsadę, dlatego Bacha wykonywanego przez McCreesha nie lubię. Ale inna muzyka dawna? Czy ktoś z Was był na koncertach Wratislavii w wykonaniu McCreesha? Perfekcja. Faktem jest, że wykonania Suzuki są nieziemskie, ale bardziej niż chór podobają mi się instrumentaliści. Chórzyści,szczególnie basy,mają barwy jakby mieli kluski w gębach:) przepraszam za porównanie, ale tak to czasem brzmi. Suzuki ma wspaniałe interpretacje,mistyczne, wyważone. Są świetni, ale przepraszam bardzo, nie porównujmy głosowo ich barw,do barw brytyjczyków.
Poza brytyjczykami - Concerto Italiano - to jest najwybitniejczy zespół jaki w życiu słyszałem;) a miałem przyjemność nawet słuchać ich z pierwszego rzędu.Jednak ich "Boskość" słychać na płytach,które wydali, chociażby:
- madrygały Monteverdiego - [link widoczny dla zalogowanych]
- Stabat Mater Scarlattiego - [link widoczny dla zalogowanych] polecam posłuchać fragmentów
- Stabat Mater Pergolesiego - [link widoczny dla zalogowanych]
Herreweghe, Savall, Koopman, Junghanel, można mnożyć "niebrytyjczyków", jednak zależy po prostu co kto lubi. Mi jednak najbardziej odpowiadają chóry (a jestem właśnie chórzystą) brytyjskie
No właśnie - miało być o tych tam, Makriszach i Talisach;)
McCreesha interpretacje mogą się podobać, mogą się nie podobać - mi kiedyś się nie podobały,teraz sięgam do nich z więskszym dystansem, z większym skupieniem i rzeczywiście chłop ma jakiś pomysł na to co robi. Jego zespoły są jednak wybitne, naprawdę potrafią śpiewać jak niewiele zespołów na świecie. A te tenory... Richard Butler:D jeden z fajniejszych głosów jakie słyszałem w życiu
tutaj próbka McCreesh: Jean Mouton - Nesciens Mater - piękne wykonanie z płyty "The Spotless Rose"
[link widoczny dla zalogowanych]
Tallis Scholars - najlepszy chór. Niebywali,jednorazowi, niesamowici po prostu
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
może osobno nie są to najlepsi wokaliści, ale prawda jest taka, że tak spójnego, zgranego chóru acapella nie słyszałem w życiu
i jeszcze zdanie o sir Gardinerze - Świdnica 12.09.2007 - kto był ten wie:)
jeśli coś niespójnie napisałem to przepraszam niezwykle, pisałem od serca:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manzi
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: HS
|
Wysłany: Śro 19:46, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nie dokładnie tę „kluskowatość” o Suzukiego rozumiem, ale tak intuicyjnie czuję, że mnie to jednak nie przeszkadza. Generalnie u Brytyjczyków (oczywiście i u solistów) przeszkadza fatalny akcent niemiecki, co dla mnie osobiście wyklucza w tym wypadku słuchanie całkowicie. Wyjątkiem jest chyba tylko Robin Blaze.
Nigdy bym jednak nie kupił jakiegokolwiek oratorium Händla z Niemcami. Przykładowo „Wybór Herkulesa” w starym nagraniu dobrego skądinąd Maxa Pommera z niemieckimi solistami śpiewającym po angielsku raczej rozśmiesza.
Instrumentaliści Suzukiego są bezbłędni. Raz im się przydarzyła katastrofa – trąbka w II Koncercie Brandenburskim. Ponieważ ze względu na dobór instrumentowi problem ten nie do końca jest rozwiązany, trębacz w ramach szeroko pojętego eksperymentu rozkraczył się generalnie w całym utworze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
wirez
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 19:55, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ja akurat gibrę poprę, bo właśnie przesłuchuję świeżo ściągniętą Matheus Passion (czy jak to po polsku będzie) i rzuciło mi się to na słuch w partiach solowych basa, zanim przeczytałem komentarz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
gibra
Dołączył: 17 Wrz 2007
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 19:57, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
jeśli słucham jakiejś muzyki, to wokalnej, wokalno-instrumentalnej, więc nie mogę się wypowiadać na temat koncertó branderburskich - które oczywiście jak każdy meloman znam:) ale np. ww koncertów słyszałem 4-5 wykonań, tak mszy h-moll Bacha 10-12:) nie mówiąc o requiem Mozarta, tutaj chyba dobiłbym do 20:D co do akcentu niemieckiego u Brytyjczyków muszę zaprotestować, bo nie jest taki tragiczny jak mogłoby się wydawać. U Suzukiego w Pasji Jana można w pierwszym usłyszeć Hell jak się dobrze wsłuchać ale faktem jest, że najlepsze wykonania Bacha moim zdaniem pochodzą od Herreweghe (Belg) i Koopmana(Holender), czyli nacje bardziej zbliżone do niemieckich
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manzi
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: HS
|
Wysłany: Śro 21:19, 19 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
gibra napisał: | co do akcentu niemieckiego u Brytyjczyków muszę zaprotestować, bo nie jest taki tragiczny jak mogłoby się wydawać. |
A ja go odczuwam, jak największą katastrofę muzyczną. Gorzej tylko - moim zdaniem - Polacy i Rosjanie.
W rosyjskim Johannespassion jeden z chórów fonetycznie: Saj gerjuset, liber Judekonik.
Kowbojkramp (evangelista) u Parrota jest nie wiele lepszy: rezitativ nr 31 „… und ferśiiiit” ))))
gibra napisał: | ale faktem jest, że najlepsze wykonania Bacha moim zdaniem pochodzą od Herreweghe (Belg) i Koopmana(Holender), czyli nacje bardziej zbliżone do niemieckich |
A ja wybrałbym najzwyczajniejsze pod słońcem wykonania Thomanerchor. Skromnie, bez udziwnień. I po niemiecku - w całym tego słowa znaczeniu!
Choć właściwie każdy chór interpretuje to normalnie. Po co szukać na siłę za granicą.
Raz się zapędziłem w Berlinie na takie Weihnachtsoratorium. Ponieważ gra się to podczas Adventu czasami i ze czterdzieści razy po różnych kościołach, ma się z czego wybierać. Jednego razu kryterium dla mnie był jakiś fajny kościół i wykonanie na tradycyjnych instrumentach, bo na stare akurat coś nie miałem ochoty. I poniosło mnie do jakiegoś zwykłego kościoła na peryferiach Prenzlauer Berg. Niby zwykłe wykonanie, normalny „kościelny” chór, zwykła orkiestra. Grali I, III, V i VI kantatę. I nie raziło nic. Co się dziwić, skoro Niemcy to mają we krwi, znają na pamięć i żyją tym.
Ostatnio zmieniony przez Manzi dnia Śro 22:58, 19 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 11:27, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
gibra napisał: | ... ale faktem jest, że najlepsze wykonania Bacha moim zdaniem pochodzą od Herreweghe (Belg) i Koopmana(Holender), czyli nacje bardziej zbliżone do niemieckich |
Myślę, że Belgom jednak zdecydowanie bliżej kulturowo do Francuzów niż do Niemców
W odniesieniu do renesansowej polifonii mówi się nawet o generacjach franko-flamandzkich (Ockeghem, Obrecht, Josquin, Gombert, Lassus...), a słynny belgijski detektyw Hercules Poirot często musiał wyjaśniać brytyjskim rozmówcom, że nie jest żabojadem
Też lubię Bacha w wydaniu Herreweghe i za żadne skarby nie zamieniłbym go na Thomanerchor
"Zwykłe wykonanie", w wykonaniu "normalnego chóru parafialnego", w którym "nic nie razi", to dla mnie zdecydowanie za mało. Jeśli już mam ochotę wysłuchać np. "Jesu meine Freude", wolę aby wykonanie mnie zachwyciło, jak w interpretacji Collegium Vocale Gent
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 12:58, 20 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gibra
Dołączył: 17 Wrz 2007
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 13:06, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: | gibra napisał: | ... ale faktem jest, że najlepsze wykonania Bacha moim zdaniem pochodzą od Herreweghe (Belg) i Koopmana(Holender), czyli nacje bardziej zbliżone do niemieckich |
Myślę, że Belgom jednak zdecydowanie bliżej kulturowo do Francuzów niż do Niemców |
może i prawda, ale w Belgii niemiecki jest jednym z języków urzędowych (w Wielkiej Brytanii nie)
kolejna rzecz, dopóki nie skojarzyłem, że Collegium Vocale Gent to jest nazwa od miejscowości, to byłem w 100% przekonany, że to Francuzi. Może dlatego, że słyszałem kilka wywiadów z Herreweghe po francusku:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manzi
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: HS
|
Wysłany: Czw 13:36, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: | Też lubię Bacha w wydaniu Herreweghe i za żadne skarby nie zamieniłbym go na Thomanerchor
"Zwykłe wykonanie", w wykonaniu "normalnego chóru parafialnego", w którym "nic nie razi", to dla mnie zdecydowanie za mało. Jeśli już mam ochotę wysłuchać np. "Jesu meine Freude", wolę aby wykonanie mnie zachwyciło, jak w interpretacji Collegium Vocale Gent |
A ja „Jesu meine Freude” lubię z Eschenburgiem. Nie jest przesłodzone. U Herreweghe „Jesu meine Freude” jest zresztą w pojedynczej obsadzie. Jak na pojedynczą - i tak całkiem nieźle, z tym, że jak czasami sopran 1 - Agnes Mellon sobie „wibrnie” i już mi się nie do końca nie chce słuchać.
U Eschenburga jest solidna niemiecka robota, precyzyjna wymowa, całkiem ciekawa koncepcja całości i genialne basso continuo, które realizuje na pozytywie Walter Heinz Bernstein.
Thomanerchoru i wszystkich wykonań "tradycji lipskiej" można oczywiście nie lubić, ale jak na chór chłopięcy, w którym młode Thomanery harują dniami i nocami, a basy i tenory po ukończeniu Thomasschule już nie śpiewają, jak na taki rotacyjny chór chłopięcy, to są rewelacyjni. Nie ma w nim (przepraszam ewentualnie dotkniętych) emerytowanych dziadków - przyjaciół dyrygenta. Dlatego Thomanerchor brzmi świeżo nawet w porównaniu z innymi chórami chłopięcymi.
A Thomanerchor śpiewający kantatę w Thomaskirche... uhm....
Gdyby taki był nagrany, to obok Suzukiego postawiłbym na półce komplet kantat właśnie pod Billerem i Rotzschem. Z Herreweghege zostawiłbym może Mszę h-moll 2, Weihnachtsoratorium, kantaty BWV 131, 39, no może jeszcze adwentowe, z Koopmana - naprawdę tylko drobiazgi. Reszta - weg.
E..., nie! Zostawiłbym Riffkina (raz się zmusiłem i wysłuchałem komplet tego, co nagrał), Leusinka i Gardinera - do pośmiania się.
Tak, wiem, zestawienie przyciężkiego Thomanerchor i Bach Collegium Japan jest być może nieco szokujące, ale po przesłuchaniu i jako takim opanowaniu kantat w wielu wykonaniach, akurat taki wybór mnie satysfakcjonuje.
Ostatnio zmieniony przez Manzi dnia Pią 4:14, 21 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|