|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
czarownica88
Dołączył: 25 Sty 2007
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Białystok
|
Wysłany: Czw 12:52, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
A ja sobie poprostu poszłam do Ogólniaczka i miałam tego farta, że akurat od mego rocznika brano osoby do nowo utworzonego chóru. Kiedy były pzresłuchania (klasowe) wierciłam się na krzesełku z radosci, że może bede spiewać. Jak się okazało, że MOGę!!! to myślałam, że padne ze szczescia. Bylo oczywiscie nie zawsze kolorowo... Inni (ci co nie spiewali lub odeszli po dwóch-kilku probach) mysleli ze chórzyści to jakies czubki ("bo co Ty w tym widzisz?") a ja widziałam bardzo wiele i pzrez dwa lata opusciłam tylko jedna probę. "W nagrodę" moja dyrygentka wzięła mnie do swego chóru akademickiego i tak kursowałam na te próby, łącznie tak normalnie na 6 w tygodniu (trzy tu i tam hehe) ale w klasie maturalnej musiałam pzrystpować. Ponadto pzrerobiono nasz chórek na żeński i nie było juz tej frajdy bez chlopaków ale we WSAPie było na szczęscie wszystkiego po trochu i ja jestem też... . Spiew mnie ogarnął całkowicie itaka to ze mnie chóromanka . Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tahirek
Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bielsko- Biała
|
Wysłany: Czw 18:43, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ja też jestem z łapanki . jak wybierałam się na uczelnię i dowiedziałam się, że jest tam chór to chciałam się zapisać ale jak na inauguracji usłyszałam chór to stwierdziłam, że to nie dla mnie, że nie dam rady, mimo że śpiewam od 6 klasy SP, ale nigdy w takim prawdziwym chórze. Dyrygent naszego chóru zdobywa nowe osoby robiąc przesłuchania w trakcie zajęć. Byłam pewna,że poszło mi fatalnie, bo akurat byłam chora i gardło nawalało i że na pewno nie dostanę zaproszenia, ale nawet było mi to na rękę, bo zaczęli nas już tępić na studiach. Ale później dostałam zaproszenie, wszyscy mnie namawilai, żebym spróbowała. No i spróbowałam. Było ciężko na początku, ale teraz nie wyobrażam sobie życia bez chóru. Ot i cała historia
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarownica88
Dołączył: 25 Sty 2007
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Białystok
|
Wysłany: Czw 19:28, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Mmm prawda gdyby nie chór to by mnie ominęło w życiu wiele przyjemnych sytuacji i wogle będzie co potem na starość wspominać hehe . Ja tez początkowo mimo radości dostania się na chór akademicki miałam wiele obaw... Poziom wiele wyzszy ledwo jeden dźwięk górny jakiś (nie znam siE) wyciągałam a mi tu na pierwszej próbie dają do ręki Koronacyjną Mozarta... :/ no nie powiem byłam w szoku. W dodatku usłyszalam jak inni śpiewają i wyglądają (nawet o 10 lat starsi) ale pzrynajmniej się osłuchałam i potem starałam się stopniowo "polepszać" i sie udało . A Koronacyjna... ach te Credo ukochany utwór a czasem nawet bywa że błagamy żeby nam na rozśpiewke zrobić np. właśnie credo czy agnus dei
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarownica88
Dołączył: 25 Sty 2007
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Białystok
|
Wysłany: Czw 19:34, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
a i u mnie bywały chwile zwątpienia... chlip ale na szczeście w nieszczesciu nasza dyrygentka nikogo nie "wypuszcza" z rączek jak juz w nie schwyta hehe. bywały problemiki bywały... a to głos się obniżył i przez pół roku tylko hasełka padały "Ania nie ściemniaj", "ania lżej i jasniej" ech ale na czas matury zrobiłam se wolne i jakos ten miesiac przerwy dobrze mi zrobił ostatnio mieliśmy warsztaty i było rewelacyjnie przynajmniej ze spiewem bo z pogoda niezbyt. Pozdrawiam!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tahirek
Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bielsko- Biała
|
Wysłany: Czw 20:08, 16 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
no tak warsztaty wynagradzają ciężką pracę na próbach . Jak się naprawdę kocha muzykę i kocha się śpiewać to nawet jak się ma dośc czasami to się i tak wytrwa. A jak się widzi efekt, jakikolwiek postęp to jaka to już jest radocha. Ale i tak najlepsze są koncerty jak sie dostaje takie wieeelkie brawa i ludzie mają na twarzy uśmiech to wiadomo, że warto było.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mada
Dołączył: 05 Sie 2007
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zakroczym
|
Wysłany: Pią 10:32, 17 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
do chóru PW od października 2004 roku i to jest mój pierwszy chór, wcześniej oczywiście było jakieś śpiewanie:) na początku w scholce parafialnej (nic na głosy), później w LO śpiewałam w ośrodku kultury tyle ze nie w chórze a jako jednostka występująca na scenie i śpiewająca jakieś popowe kawałki, ale w klasie maturalnej zakochałam się w klasyce i muzyce chóralnej, więc jak dostałam się na studia od razu zaczęłam poszukiwania. Szukałam chóru na "mojej Politechnice", ale nigdzie nie mogłam znaleźć żadnych informacji na jego temat (mój wydział był daleko a to był czas kiedy chór PW nie miał jeszcze swojej strony www) więc poszłam do zespołu pieśni i tańca, ale szczerze mówiąc czułam, że nie tego szukam. Na moje szczęście zauważyłam plakat obwieszczający nabór do AChPW, więc sie wybrałam na przesłuchanie (jedne z najbardziej stresujących chwil:) pamiętam jak mi sie nogi trzęsły) i się dostałam. Najpierw śpiewałam jako II sopran ale po roku wylądowałam w I sopranie i tak juz pozostało ale czasami tęskni mi sie za śpiewaniem niższych partii:)
dzięki śpiewaniu w chórze wiem, że śpiewać nie prędko przestane a klasyczny wokal stał się moją pasją no i wiem że nie tylko ja jestem takim muzycznym napaleńcem:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarownica88
Dołączył: 25 Sty 2007
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Białystok
|
Wysłany: Pią 13:10, 17 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Dokładnie. Ale jak widać miałaś ten zapał by dążyć do śpiewu w chórze i dobrze, że wiedziałaś czego tak naprawdę chcesz... . Nom ja mimo iz sopran drugi jestem to czasem jednak bym chciała śpiewać altem a czasem s.1 . Najgorzej, że tych s.2 jest mało a jak w jakimś utworze są "zgrzyty" z pierwszym (przy podziale na dwa sopr.) to bywa troche cieżko się utzrymać . Teraz już mniej ale na poczatku spiewania gdzie nie było żadnego podziału to człowiek przyzwyczajony "bycia górą" potem miewał takie zachwiania bo się odruchowo ciągnęło dźwięki do góry .
|
|
Powrót do góry |
|
|
jotwoo
Dołączył: 19 Lip 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 10:34, 23 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Pewnego wrzesniowego dnia koleznka poprosila mnie bym poszła z nią na przesłuchania do chóru, ot tak, żeby było jej raźniej.no i poszłam. na miejscu poznalysmy chlopakow ktorzy tez przyszli bo wszyscy im mówili ze "ładnie śpiewają na ognisku". no więc stwierdziłam ze ja tez sie nadaje!! po konfrontacji z dyrygentka nie było juz tak miło bo okazało sie ze obie jestesmy "wdzięczne" ale to za mało.ja jednak okazałam sie bardziej wdzięczna gdyż po 2 m-cach dostałam telefon!żebym sie zgłosiła:)no i przyszłam. na początku lekko nie było, zostałam nazwana sopranem, cokolwiek to znaczyło, dostałam nuty, z mnóstwem takich samych linijek, potem ktoś serdeczny mi powiedział ze moja jest ta pierwsza:] dziś juz daje rade i te dreszcze kiedy składamy utwór, 8 głosów, harmonia, ciarki i świadomość, że sama w tym uczestnicze, ze ja też to tworze..nie porównywalna rozkosz!!.no...może jeszcze smak pierwszej truskawki na wiosne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kżyho
Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
|
Powrót do góry |
|
|
michelle
Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Żory koło Rybnika
|
Wysłany: Wto 10:51, 02 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Witam! Moja historia zakrawa o długą opowieść i nie wiem czy komukolwiek chciałoby się jej słuchać.
Najlepszy czas na takie 'bajanie'-gawędzenie to pora zimowa przy kominku w towarzystwie zainetresowanych słuchaczy
Moja przygoda z chórem Duszpasterstwa Akademickiego zaczęła się pod koniec stycznia tegoż roku.
Dla mnie to był taki mały prywatny cud!
A więc. Pewnego dnia przed rozpoczęciem sesji zimowej wybrałam się rano - na h 8:00 - na zajęcia z czytania partytur. Tu dodam, iż owe ćwiczenia odbywają się grupowo. Dzień jak co dzień. Po 15 min zaliczania materiału sesyjnego pani dr - muzyk z powołania - pasjonatka muzyki chóralnej i czynny dyrygent, spytała mnie czy śpiewam w jakimś chórze. Odpowiedź była negatywna. W tym momencie nastąpiła burza mózgów w znajdowaniu dobrego i najbliższego chóru w okolicy mego miejsca zamieszkania. Krótki telefon o 8:35 do pani dyrygent z chóru 'DAR' i już byłam umówiona na pierwsze spotkanie.
Jak się później okazało, osobiście znam naszą panią dyrygent z chóru DAR - wierzę, że to nie był przypadek!
Na koniec 'muszę' dodać, że w niniejszym chórze znajdują się prawdziwi pasjonaci muzyki, a wśród nich znalazłam prawdziwych przyjaciół, jeśli mogę ich tak nazwać. I jest jeszcze jedna osoba pozytywnie zakręcona, której należą się szczególne podziękowania
Pozdrawiam wszystkich chórzystów i dyrygentów!
Michelle
z Chóru 'DAR'
|
|
Powrót do góry |
|
|
michelle
Dołączył: 30 Wrz 2007
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Żory koło Rybnika
|
Wysłany: Wto 11:26, 02 Paź 2007 Temat postu: Śpiew |
|
|
Zapomniałam jeszcze, że śpiewam od dziecka. Jako przedszkolak pamiętam skakanie w domu po wersalce i udawanie Whitney Houston trzymając w dłoni rekwizyt -jakikolwiek-przypominający mikrofon np. tłuczek do ciasta.
Jeszcze raz pozdrawiam
Michelle
Ostatnio zmieniony przez michelle dnia Wto 23:48, 11 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
josepha84
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Żory
|
Wysłany: Czw 21:09, 04 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
hm... odkąd sięgam pamięcią, to śpiewam od dziecka :) , a w chórze - przy okazji uczęszczania do szkoły muzycznej (trzeba było) - na szczęście dla mnie nie był to "mus". Pamiętam próby z panią dyrygent Joanną Glenc. Szkoła muzyczna się skończyła i chór też. Przyszła kolej na liceum, a i tam był chór, tylko że trochę potrwało zanim się do niego zapisałam (dopiero w 3 klasie) - ale warto było. Potem studia chemiczne dziennie i muzyczne zaocznie - całe szczęście, bo na zaocznych były tzw. zespoły wokalne i można było ponucić co nie co w niezłym gronie. Licenjat zrobiłam i śpiewanie się skończyło. :( Na dziennych nie było czasu (zajęcia do późnych godzin wieczornych akurat w dni prób).
Pewnego dnia moja siostra do mnie rzekła: 'idę na próbę chóru', pomyślałam sobie fajnie, przynajmniej ona sobie pośpiewa. :arrow: po powrocie usłyszałam takie słowa: 'pani Asia pytała co robisz i czy nie chciałabyć przypadkiem śpiewać, odpowiedziałam, że tak'. Szkoda, że nie widziałam wtedy swojej miny. Domyślacie się o jaką panią Asię chodzi? Tą ze szkoły muzycznej. Jaki ten świat mały :D Szczęście mnie pod tym względem nie opuszcza.
Śpiewam do dzisiaj (w chórze oczywiście) - DAR z Rybnika - od lutego tegoż roku.
Jak komu dane jest śpiewanie, to chyba nigdy go to nie ominie :wink:
Pozdrawiam serdecznie
|
|
Powrót do góry |
|
|
anabelle
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: UAM, Akademia Muzyczna, Poznań
|
Wysłany: Pią 14:24, 05 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
josepha84 napisał: |
Jak komu dane jest śpiewanie, to chyba nigdy go to nie ominie
|
Śwęta racja!
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarownica
Dołączył: 10 Wrz 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
Wysłany: Sob 9:24, 06 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
moje śpiewanie w chórze wyszło w sumie samo z siebie we wrześniu '99 koleżanka zaciągnęła mnie na próbę zespołu wokalnego w toruńskim Domu Muz, gdzie oprócz piosenek turystycznych czy poezji śpiewanej próbowaliśmy śpiewać opracowania chóralne muzyki rozrywkowej. Do zespołu należał Ariel Radomiński, który wtedy bodajże na studiach robił coś z dyrygentury i postanowił założyć chór żeński "Argentum", do którego również mnie zaprosił, za co wdzięczna mu jestem niezmiernie To właśnie Ariel nauczył mnie podstaw i właśnie dzięki niemu znalazłam się w "Astrolabium" Równolegle z prowadzeniem chóru żeńskiego nasz dyrygent śpiewał w Astro; w marcu 2003 zaproponował jednej koleżance, mojej siostrze i mnie przyjście na próbę Astrolabium, które wtedy szukało pierwszych altów na Legnicę i tak już zostało do dziś
|
|
Powrót do góry |
|
|
Robert Piotrowski
Dołączył: 21 Wrz 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Biecz
|
Wysłany: Sob 16:41, 06 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Historia mojego uczestnictwa w muzyce chóralnej jest prosta, by nie powiedzieć banalna Najpierw jedna miła pani z chóru zaprosiła do śpiewu mojego brata (także użytkownika tego forum), a potem przyszła kolej na mnie. I nie żałuję decyzji, bo śpiewanie w chórze to naprawdę fajna sprawa. Można sobie nieźle "wyrobić" głos. Ostatnio nawet śpiewałem w kwartecie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|