|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jurgens
Administrator
Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ożarów Maz.
|
Wysłany: Pon 20:47, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Ostatnio kupiłem sobie płytkę z wokalną interpretacją utworów Mozarta. Muszę powiedzieć, że jak się tego posłucha i usłyszy co zostaje z muzyki po zdjęciu tych wszystkich ozdobników, ornamentów i Mozartowskiej aranżacji, a potem porówna się to z Bachem lub weneckim barokiem, to wnioski nasuwają się same.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
monia
Administrator
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 829
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Słubice
|
Wysłany: Pon 20:51, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Trudno mi to sobie wyobrazić... a mógłbyś wrzucić jakiś przykład?
Poza tym, gdyby z dramatów Szekspira wyrzucić wszystkie ozdobniki to też niewiele by zostało (w najlepszym razie materiał na telenowelę)
|
|
Powrót do góry |
|
|
jurgens
Administrator
Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ożarów Maz.
|
Wysłany: Pon 21:04, 11 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Swingle singers - "Mozart a Cappella". Jeszcze ich nie z mp3-jkowałem.
Np. w przypadku fantastyki jest taki zabieg który służy sprawdzeniu czy to kicz, czy coś wartościowego. Jeśli bohaterom zamieni się "blastery" na rewolwery a statki gwiezdne na samochody czy konie, a atrakcyjność opowiadania nie spadnie, to znaczy, że mamy do czynienia nie z fantastyką, a po prostu zwykłym opowiadaniem z innymi rekwizytami. Jeśli taki zabieg nie jest możliwy, to mamy wtedy do czynienia z czymś co niesie w sobie rzeczywistą wartość.
Byliśmy ostatnio na weselu na którym "zespół" zagrał jakiś utwór Rubika jako walc weselny. Muszę powiedzieć, że nie odstawało to specjalnie od podobnych utworów granych w tym wypadku.
Polecam dokładnie obejrzeć sobie scenę z filmu "Amadeusz" i moment w którym Mozart poprawia utwór Salieriego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
hydrofor
Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 12:30, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Raczek napisał: | Michał napisał: | Istnieje wiele kiczowatych utworów w tzw. literaturze klasycznej, z finałem IX Symfonii Beethovena na czele |
No właśnie właśnie i z Alleluja Haendla na drugim miejscu Najsłabszym moim zdaniem chórem z Mesjasza, ale za to jedynym który ludzie znają.
|
No nieźle W jednym z najlepszych oratoriów Haendla i jednym z najwspanialszych - moim zdaniem - dzieł wogóle, kicz też się znalazł
Cieszę się że mówimy odważnie o swoich gustach! Lubie poczytać szczere, odważne wypowiedzi.
Moim zdaniem Alleluja jest dobre - zgadzam się, że wiele chórów jest w tym oratorium lepszych, ale w warstwie instrumentalnej widzę tu dużo inwencji i ona bardzo dodatkowo "nadaje mocy" prostej w sumie części wokalnej.
Myślę, że nasz odbiór tego chóru jako kiczu wziął się z tego, co się dzieje wokół niego. Wszyscy go w koło tłuką, a prawie nikt nie sięgnie po całe oratorium. Również chóry lubią się popisać śpiewaniem "Alleluja" Haendla żeby zrobić wrażenie, a całością nikt się specjalnie nie zachwyca. Właściwie śpiewanie go zaczyna być obciachowe, prawda?
Takie niesprawiedliwe traktowanie nas drażni i deprecjonujemy wartość tych ubóstwianych utworów. Nawet jeśli nie są kiczem.
Ostatnio zmieniony przez hydrofor dnia Sob 17:49, 16 Cze 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hydrofor
Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 12:43, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
jurgens napisał: | Ostatnio kupiłem sobie płytkę z wokalną interpretacją utworów Mozarta. Muszę powiedzieć, że jak się tego posłucha i usłyszy co zostaje z muzyki po zdjęciu tych wszystkich ozdobników, ornamentów i Mozartowskiej aranżacji, a potem porówna się to z Bachem lub weneckim barokiem, to wnioski nasuwają się same. |
Tak, tylko weź jeszcze pod uwagę, że transkrypcje to często porażka i kopalnia kiczu. A już transkrypcje utworów instrumentalnych na wokalne, to po prostu dramat. Instrumentami łatwiej jest żonglować - Bach pisał wiele rzeczy w wersjach na róźne instrumenty, ale wybór wokalny-instrumentalny jest dla utworu zasadniczy!
Zatem odnoś się do oryginalnych dzieł Mozarta a nie do płytki z głupimi przeróbkami, zanim będziesz ferował takie wyroki!
|
|
Powrót do góry |
|
|
hydrofor
Dołączył: 16 Cze 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 12:57, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Raczek napisał: | Michał napisał: | Istnieje wiele kiczowatych utworów w tzw. literaturze klasycznej, z finałem IX Symfonii Beethovena na czele |
Kiedy czytałem wypowiedź Michała nasunęły mi się dwie kwestie:
1. Jeśli chodzi o muzyke klasyczną, to chyba jest tak że to co dzis uważamy za kulturę wyższą kiedys było kultura popularną... Mozart był właściwie takim Rubikiem (ale mi się za to dostanie);
2. Tworzenie jest rzeczą baaardzo trudną. W sumie kiedy kompozytor coś pisze, to głównie z myślą o tym, żeby ktoś to wykonywał i ktoś tego słuchał. Wobec tego musi pisać troche pod publiczkę. Nie znaczy to jednak że ma pisać szmiry. Musi znaleźć złoty środek... (np: w Requiem Mozarta gdzie nawet kompletny muzyczny ignorant przetrwa kunsztowna dwutematową fugę Kyrie eleison bo wie że niebawem nadejdzie piękna (ale i banalna) Lacrymosa). Oczywiście są i tacy którzy za nic maja gusta publiczności i piszą tak jak chcą i tak jak czują. Ale na taki przywilej trzeba sobie zapracować... Albo urodzic się wielkim |
No pewnie! Przecież Ci kompozytorzy zarabiali pisaniem muzyki i graniem! Musieli więc pisać pod publiczkę
Ja tylko dodam, że hmmm, przykład Requiem jest dość delikatny, bo jak wiemy Mozart umarł zanim to zostało ukończone i wszystko zbierał do kupy jego uczeń. A wiec jeśli dostrzegasz, że jest to dzieło nierówne, to może właśnie z tego powodu... Po drugie - będąc muzycznym ignorantem jakiś czas temu bardzo lubiłem to Kyrie
Sory że pisze trzy posty z rzędu, ale dopiero co się zarejestrowałem i nie brałem udziału w dyskusji na bieżąco
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hamulec
Dołączył: 22 Maj 2006
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 21:52, 15 Lip 2007 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: | monia napisał: |
Większość ludzi gustuje w utworach prostych, nieraz wręcz kiczowatych. |
Powiem Wam jeszcze bardziej obrazoburczą tezę...
Istnieje wiele kiczowatych utworów w tzw. literaturze klasycznej, z finałem IX Symfonii Beethovena na czele (być może stąd wynika taka jej popularność ) |
Zastanów się najpierw Michał co piszesz.
Finał IX Symfonii to nie tylko temat, który jest hymnem UE.
W włocławskim środowisku muzycznym spotkałem się z dwoma
opracowaniami harmonicznymi tego tematu. Rzeczywiście wykonywanie
tego hymnu setny raz z rzędu to istny kicz.
W samym finale nie znajduje ani grama kiczu.
Sam finał jest w sobie świetnym utworem do którego często powracam.
Co do popularności to myślę, że wzięła się ona z powiązania z Hymnem UE
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manzi
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: HS
|
Wysłany: Pon 15:58, 10 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
To z mojej ulubionej sztuki:
HÄNDEL: [O mieście Londynie:] Koszmarnie brzydkie, Za to wielkie. I okrutne. To drapieżne zwierzę. Trzeba je codziennie karmić. (śmieje się) „Mesjasz” mu nie smakował. Był dla niego za pobożny. Przy „Alleluja” ludzie wstawali, taka ich ogarniała pobożność. Nie, to nie dla Londynu…
Alleluja mnie aż tak tam nie razi. Chyba w wszystkich jego oratoriach znajdą się mniej lub bardziej sztampowe kawałki. Nic tam specjalnego.
Dziewiąta Becia nie jest znowu niczym tam oryginalnym. W koncercie organowym F-dur op 4, nr 4 też jest chór, nb. do słowa „Alleluja” wmontowany i nikt mu krzywdy nie robi.
Dla mnie najwstrętniejszym kiczem jest Perludium e-moll Chopina. Wyrazistości retorycznej opadającej chromatycznie nie można oczywiście pominąć.
Ale ta ckliwość, te uczucia, ach i och.
Dla mnie większość Chopina zalatuje tandetą, ale wolałbym nie dyskutować, bo to już jest zamach na polską rację stanu. Co tam będę się wychylał. Tak tylko dla porządku napisałem...
Ostatnio zmieniony przez Manzi dnia Pon 16:11, 10 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wirez
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 16:09, 10 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
A ja co się biorę do jakiejś symfoniki Czajkowskiego, to mnie odrzuca. Zawsze w podobny sposób. Chociaż np arie Damy Pikowej lubię baardzo.
Jeszcze taki niepełny cytat pewnego wielbiciela dawnej odnośnie Czajkowskiego:
"Mdły, jak każdy p...." Proszę sobie dopowiedzieć
Na pewno bardziej cenię Chopina jednak
Ostatnio zmieniony przez wirez dnia Pon 16:11, 10 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manzi
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: HS
|
Wysłany: Pon 16:12, 10 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Możemy też zupełnie odwrotnie.
Uznajmy, że Modlitwa Dziewicy Bądarzewskiej jest arcydziełem....
|
|
Powrót do góry |
|
|
wirez
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 16:15, 10 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nie znam. Na szczęście?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manzi
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: HS
|
Wysłany: Pon 16:16, 10 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
wirez napisał: | Nie znam. Na szczęście? |
Żałuj. Niewyobrażalnie piękna i zmysłowa kupa. Sorry, arcydzieło!
Ostatnio zmieniony przez Manzi dnia Pon 16:17, 10 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 16:29, 10 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ależ skaczecie z tematu na temat
Skoro już odgrzaliście ten temacik muszę się ustosunkować do ostatniej wypowiedzi Hamulca, której wcześniej nie zauważyłem:
Hamulec napisał: | Michał napisał: | monia napisał: |
Większość ludzi gustuje w utworach prostych, nieraz wręcz kiczowatych. |
Powiem Wam jeszcze bardziej obrazoburczą tezę...
Istnieje wiele kiczowatych utworów w tzw. literaturze klasycznej, z finałem IX Symfonii Beethovena na czele (być może stąd wynika taka jej popularność ) |
Zastanów się najpierw Michał co piszesz.
Finał IX Symfonii to nie tylko temat, który jest hymnem UE.
[...]
W samym finale nie znajduje ani grama kiczu.
Sam finał jest w sobie świetnym utworem do którego często powracam |
Tak mniej więcej orientuję się, że finał "Dziewiątej", to nie tylko "Oda do radości"
Pewnie te świetne fragmenty, to np.
[link widoczny dla zalogowanych]
Może to i arcydzieło, ale ja jakoś nie dostrzegam tej wielkości Mógłbym za to niezbyt elegancko powtórzyć za Formanowym Amadeuszem, że Beethoven w tym momencie "wydala marmur", a mnie coś podchodzi do gardła (bynajmniej nie wzruszenie)
Manzi,
troszkę z tym Chopinem przesadzasz i uogólniasz.
Rzeczywiście spłodził on sporo sztampowej muzyki salonowej, ale znajdziemy również sporo utworów, gdzie błysnął geniuszem.
Inna sprawa, że kupujemy wszystko jak leci, bo o Chopinie mówić źle po prostu nie wypada. A nie jest tak przypadkiem i z innymi kompozytorami (Bachem, Mozartem, Beethovenem...).
Nikt nie ma patentu na pisanie samych arcydzieł
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 16:32, 10 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Manzi napisał: | To z mojej ulubionej sztuki: |
"Kolację na cztery ręce" z Wilhelmim i Gajosem wypuścili niedawno na DVD.
Pozycja obowiązkowa!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Manzi
Dołączył: 04 Lis 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: HS
|
Wysłany: Pon 16:59, 10 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Michał napisał: | troszkę z tym Chopinem przesadzasz i uogólniasz.
Rzeczywiście spłodził on sporo sztampowej muzyki salonowej, ale znajdziemy również sporo utworów, gdzie błysnął geniuszem. |
Napisałem, że dla mnie jest kiczem, a nie, że "w ogóle" jest błe.
Ciii... nie trawię Chopina, nawet nie jest to kwestia kultu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|