Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
monia
Administrator
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 829
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Słubice
|
Wysłany: Wto 11:00, 20 Mar 2007 Temat postu: Męskie głosy pilnie poszukiwane! |
|
|
Jak przekonać panów do śpiewania w chórze?
Co mogłoby przekonać przeciętnego studenta do wstąpienia do chóru?
Jakich argumentów użyć?
Czego boją się panowie?
Wiele chórów cierpi na deficyt męskich głosów... Liczę, że forumowicze (zwłaszcza rodzaju męskiego) wypowiedzą się na ten temat
Panowie, co Was przekonało do wstąpienia do chóru?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Raczek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 11:18, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Co przekonało?
Mnie nie trzeba było przekonywać, bo śpiewam w chórach "od maleńkości". Ale faktycznie ciężko facetów, którzy nigdy z chórami nic wspólnego nie mieli, do śpiewania zachęcić. Czego się boją? Pewnie nie chcą być uważani za mięczaków, za "cioty" - tak często postrzega się tych którzy parają się chóralnym muzykowaniem...
Poza tym nie można wymagać umiejetności śpiewania od kogos kto słucha techno (chyba z 90% naszej młodej populacji)
|
|
Powrót do góry |
|
|
smutek
Administrator
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 1418
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Włocławek
|
Wysłany: Wto 13:07, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
przede wszystkim faceci źle wyobrażają sobie chór akademicki .. dla ludzi chór od razu wiąże sie z kościołem i właśnie przez takie myślenie mało jest chłopa w chórach!
poza tym wydaje mi sie, że kto nie zasmakował śpiewania w chórze za małolata - to strasznie trudno mu będzie dołączyć już w dojrzałym wieku
|
|
Powrót do góry |
|
|
matczar
Dołączył: 07 Gru 2006
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kryry / Rybnik
|
Wysłany: Wto 13:47, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Piszesz smutku o akademickim, a co dopiero gdy (tak jak nasz) jest to chór duszpasterstwa akademickiego - dosyć często tłumaczymy, komuś kto pierwszy raz się z nami styka, że to wcale nie przeszkadza temu żeby można było nas spotkać bawiących się (i śpiewających) gdzieś w knajpie na mieście, tudzież na jakimś karaoke.
Z tym śpiewaniem za małolata to chyba nie do końca jest tak jak piszesz. Ja zacząłem śpiewać na 1-2 roku studiów, niemniej zawsze miałem do czynienia z muzyką w różnorakiej formie.
Moniko, może sposobem na zachęcenie facetów do śpiewania, jest zaproszenie takowych na jakiś koncert?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raczek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wto 13:58, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Raczej na jakąś imprezkę Niech zobaczą, że chórzysta też człowiek!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wilk
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Słupsk/Poznań
|
Wysłany: Wto 16:15, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Hmm...
Ja mam styczność z ludźmi, którzy mają bezpośrednio czy pośrednio coś związane z muzyką, więc tak ciężko nie byłoby ich przekonać do śpiewania. Może wśród ludzi, którzy chodzą nawet do zwykłej szkoły muzycznej (nie z przymusu ) trzeba szukać potencjalnych chórzystów.
A co do zwykłego, szarego studenta... Argumenty moich poprzedników też mają sens.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzysiek
Dołączył: 23 Gru 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 17:00, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Hmmmm...w naszym parafialnym chórze też jest problem z głosami męskimi, a zwłaszcza z tenorami. My poprostu wspólnie (tzn chórzyści) namawiamy osoby do przyjścia na próbę. Ale również przyciagamy do chóru przez fajną atmosferę, wyjątkowe imprezy(!), ogniska i wyjazdy. Mamy kilku panów w chórze, którzy postanowili zostać i śpiewać po...chóralnej imprezce! Poza tym trzeba naprawdę to pokochać i lubieć, tak żeby śpiew dawał nam radość. Dlatego nasz Chór przyjał nazwę "CANTICUM IUBILAEUM" , co znaczy "radość śpiewania".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sad Angel
Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Koszalin
|
Wysłany: Wto 19:51, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Raczek napisał: |
Poza tym nie można wymagać umiejetności śpiewania od kogos kto słucha techno (chyba z 90% naszej młodej populacji) |
Tu bym się trochę niezgodziła. W chórze mamy parę głosów męskich, którzy z lubością słuchają techno ;]
Tych panów, których próbowałam namówić na wstąpienie do chóru, zwykle się wykręcają brakiem czasu itp. itd. ale najczęściej studenci robią wielkie oczy gdy słyszą ze u mnie na polibudzie jest chór.
Brak mężczyzn to wielkie utrapienie dla zespołu, zwłaszcza w okresie przed-w-i-po-sesyjnym. Panie jakoś zawsze wyskubią te 4 godzinki tygodniowo żeby nawet w tak gorącym czasie pośpiewać, a panowie jakoś zakopują się w książki i zdarzało się, że przychodził jeden an próbę...
|
|
Powrót do góry |
|
|
jadwon
Dołączył: 28 Sty 2007
Posty: 719
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 22:12, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Trzeba po prostu najpierw zebrać odpowiedniej (!) jakości chór żeński:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
barthezzc
Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mazury
|
Wysłany: Wto 22:20, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ja niestety nie śpiewam już w chórze a bardzo bym chciał
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Słupsk/Toruń
|
Wysłany: Wto 23:01, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
hmm, co do tej szkoly muzyczne to bez przsady, ja takowa konczylem i tam na chor chodizlem i tego nienawidzilem, bo chor spiewal to sama i bylo zrycie po prostu.
a co do zbierania facetow, to zawsze jest ich mniej i tak jak inni pisali wstydza sie itp. ale warto jest kogos zaciagnac i pokazac ze ludzie w chorze to naprawde swietni, inteligentni i wrazliwi ludzie, tu mysle ze podstawa do zaciagniecia jest atmosfera w zespole, jesli ta jest dobra, ludzie sami beda naplywali. wazny jest tez dyrygent, bo wiadomo ze kazdy woli miec do czynienia z fachowcem/pasjonatem niz z osoba niefachowa/ robiaca to z przymusu
a dlaczego ja zaczalem spiewac? niewiem, tak wyszlo. moze dlatego ze siostra spiewala. teraz bez tego sobie zycia nie wyobrazam:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
grizzly3
Administrator
Dołączył: 19 Paź 2006
Posty: 504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Toruń
|
Wysłany: Wto 23:15, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ja podobnie - zacząłem śpiewać w Tibi Domine, bo śpiewała tam już moja siostra, a zostałem w nim, bo spodobał mi się klimat, ludzie, wpólne śpiewanie i wyjazdy. Wyjazdy nad jeziorko latem i te późniejsze za granicę bardzo nas (chórzystów) zbliżały i tak zostało. Zdarzało się, że chłopacy przychodzili do nas ze względu na dziewczyny, ale generalnie to chyba właśnie ogólna atmosfera, przyjaźń i miłość do muzyki powinna zatrzymywać sklad w komplecie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wilk
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Słupsk/Poznań
|
Wysłany: Śro 2:01, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Kubuś, akurat mówiąc o szkole muzycznej miałem na myśli, że człek chodzący tam wie, o co w muzyce chodzi, i że chór jest czymś więcej niż np. tylko schola parafialna.
Przynajmniej ja mam styczność z takimi osobami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
jurgens
Administrator
Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ożarów Maz.
|
Wysłany: Śro 9:42, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ja osobiście obserwuje scholki parafialne, gdzie śpiewają dzieci - same dziewczyny. Chłopcy trafiają do ministrantów, a tam oczywiście śpiew jest niewskazany. Efekt tego jest taki, że po prostu chłopcy nie wiedzą co to jest śpiew, jaką może sprawić frajdę i jak dorastają to nie chcą śpiewać.
Moim zdaniem jedyna recepta na to, to budowa chłopięcych zespołów w parafiach, w szkołach (niemuzycznych). Wtedy jest szansa na zmianę aktualnej sytuacji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
bonczas
Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Włocławek
|
Wysłany: Śro 9:47, 21 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
wydaje mi się że naprawde jesli ktos ma trafic do chóru i zostać w nim to tylko przez przypadek.. znam naprawde niewiele osób które wiedziało co robi idąc do chóru ja równiez trafiłem przypadkiem . z 2 strony nie wiem czy takie szkółki dla chłopców to dobra idea... dzieciaki myslą o innych sprawach o kopaniu piłki i ciagnięciu za włosy dziewczyny więc takie kształcenie wydaje mi sie lekko na siłe(w tych niemuzycznych szkołach o których pisze Jungers)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|