|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy wiesz co spiewasz i jak sie z tym czujesz? |
Gleboko wierze i wczuwam sie w to co spiewam, chocby to bylo po niemiecku |
|
36% |
[ 7 ] |
Czasami cos mi nie pasuje, ale wszyscy spiewaja to i ja |
|
0% |
[ 0 ] |
Spiewam, choc chcial(a)bym przeciwstawic sie molochowi |
|
15% |
[ 3 ] |
Odmawiam spiewania tekstów religijnych ze wzgledu na moje przekonania religijne. |
|
0% |
[ 0 ] |
Spiewam wszystko - panuje u mnie pelny rozdzial kosciola od muzyki |
|
42% |
[ 8 ] |
Spiewam, bo lubie spiewac, a inaczej zostaloby tylko "Lion sleeps tonight" |
|
5% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 19 |
|
Autor |
Wiadomość |
wirez
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:07, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Nika napisał: |
Odpowiedz nam zatem wirezie: dlaczego na koncertach więcej wybaczamy? I czy rzeczywiście wybaczamy wpadki wszystkim zespołom? A może tylko tym, które w jakiś sposób przekonały nas do swojego wykonania? I czy stylistyczna poprawnosć wystarczy, może potrzeba jeszcze czegoś? I co to znaczy wiarygodność!
|
wirez napisał: |
Ogólnie coś mi się tak wydaje, że zaczyna tworzyć się jakieś voodoo.
A ludzie po prostu inaczej odbierają koncerty live. Po pierwsze brzmi to inaczej, bo mamy cały zespół przed sobą, a nie dwa głośniki w domu. Następnie całkiem inaczej podchodzi sie do koncertu. Człowiek podświadomie zdaje sobie sprawę, że tego nie przewinie, nie puści od początku. Cała uwaga skierowana jest na odbiór. Na odczucia. Sami nakręcamy sie, żeby przeżyć dany koncert. |
wirez napisał: | A ta cała "wiarygodność" to przereklamowany przez teoretyków slogan. Sorry. To, że ktoś jest drewno raczej nie zależy od jego religijnych przekonań.
Trochę z innej beczki.
Taką np. Marią Callas cały świat zachwycał się, gdy śpiewała o miłości. Po czym schodziła ze sceny i kurwiła się mocno ponadprzeciętnie. |
>Nika
na temat drugiej części Twojego postu wypowiedziałem się w mojej pierwszej wypowiedzi w tym wątku.
Czego jeszcze nie rozumiesz?
Ostatnio zmieniony przez wirez dnia Pią 12:13, 06 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
jurgens
Administrator
Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ożarów Maz.
|
Wysłany: Pią 12:31, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Nawet jeśli ktoś jest niewierzący, to śpiewając na koncercie utwór będący modlitwą, musi się modlić i przeżywać to co śpiewa. Jeśli śpiewa np. "odpuść winy", to musi to zaśpiewać tak jakby mu zależało na odpuszczeniu winy.
To jest trochę jak w aktorstwie - jeśli nie stajesz się osobą którą grasz, to po będziesz sztuczny, nienaturalny itd itp.
Ten węgierski chór o którym wspominałem wykonywał wszystko bardzo "profesjonalnie", ale zaangażowanie śpiewających było takie, że miało się wrażenie iż rozmyślają o tym czy żelazko jest włączone, czy też co będzie wieczorem w TV. Gdybyśmy słyszeli ich tylko z nagrania, to być może ocena byłaby na znacznie większym poziomie.
Podobne wrażenia miałem oglądając Thalisów na DVD. Byli tak zaangażowani, że na pewno nie pójdę na żaden ich koncert, po prostu odechciewało się słuchać skądinąd przepięknie i profesjonalnie wykonanej i dobrze brzmiącej muzyki.
Na koncertach, kiedy oprócz dźwięku jest i wizja nie da się na dłuższą metę uniknąć zaangażowania jeśli chce się osiągnąć efekt - niezależnie czy się śpiewa modlitwy, czy rubaszne madrygały. Można mieć negatywny stosunek do utworów, ale w trakcie wykonywania utworu trzeba go jednak przeżyć, bo inaczej wyjdzie parodia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
polifonia
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:38, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dlatego wydziały uczące śpiewu mają w nazwie: wokalno-aktorski.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nika
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 12:51, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Chciałam Cię, Wirezie, sprowokować do nieco dokładniejszej i głębszej odpowiedzi. Nie sądzę, że wybaczamy zespołom wpadki tylko dlatego, że stoją przed nami, mamy świadomość, że tego nie przewiniemy i sami się nakręcamy na "odczuwanie" występu. Nigdy nie byłeś na koncercie chóru, który Cię "nie poruszył"? Nie miałeś ochoty wyjść, bo zespół tak marnie śpiewał, że nie dało się słuchać?
Wydaje mi się, że źle zrozumiałeś słowo "wiarygodność". Nie chodzi o to, żeby po występie zespołu śpiewającego muzykę sakralną ludzie mówili: "jacy to pobożni, głęboko wierzący ludzie". Nie jest to też tylko związane z poprawnym stylistycznie i wokalnie wykonaniem utworu (o tym powyżej napisał Jurgens). Chciałeś przykład więc masz: byłam na koncercie zespołu śpiewającego poprawnie wokalnie i stylistycznie utwory sakralne, bardzo znanego zespołu- The Hilliard Ensemble, który kompletnie nie przekonał mnie do tego co śpiewał. Dla mnie był niewiarygodny, suchy emocjonalnie. Nie przekazywali słuchaczon żadnych emocji!
Druga część mojej wypowiedzi jest rozwinieciem Twojej. Nie polemizowałam w tej części z Tobą i nie zadawałam w niej pytań tylko Tobie
Wielu rzeczy jeszcze nie rozumiem i chwała Bogu!
Ostatnio zmieniony przez Nika dnia Pią 13:38, 06 Cze 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wirez
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 14:26, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Ej, halo.
Jest oczywistym, że trzeba angażować się w wykonanie. Tylko tu dochodzimy już do dziwnych gruntów. Co znaczy, że ktoś jest muzykiem, że muzykuje. A że ktoś inny jest drewno?
Trzeba umieć włożyć w muzykę serce. A jak to zdefiniować? Czy śpiewanie z sercem muzyki zależy od religijności bądź świeckości utworu?
Na pewno nie ujmiemy tego w ramy tego forum i dookreślimy jako "wiarygodność".
Czy to, że pewien utwór jest w duchu katolickim - nie pozwala mi go w jakiś sposób przeżywać? Taki utwór nie może mnie porwać?
A słowa "wiarygodność" nie rozumiem całkowicie i rozumieć nie zamierzam.
No ja ostatnio byłem na McCreeshu (jesli chodzi o world class) i byłem mocno rozczarowany ponad połową koncertu. A Hiliardów nie lubię. Mam ich jedną płytkę z saksofonem - officium (aj zaraz po mnie pojedzieta ;p), reszta mnie nie rusza.
Koncertów, które mnie nie ruszają zdarza się masa. Ostatnio nawet za jeden zapłaciłem. (wrrr )
jurgens - co do węgierskiego zespołu, koleżanka stwierdziła, że oni wyglądali na mocno zimprezowanych
|
|
Powrót do góry |
|
|
wirez
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 644
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 14:29, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
"Dlatego wydziały uczące śpiewu mają w nazwie: wokalno-aktorski."
Albo i nie mają. Np w wawie. Tu pomimo skupieniu się jedynie na wokalności nawet tego nie potrafią nauczyć
Chcieli ostatnio jakiegoś Mozarta wystawić i uczniowie nie dali rady. Musieli brać gościnnych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
polifonia
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 16:58, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Oooooo, w stolicy, takie rzeczy , świat się kończy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 19:10, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Pozwólcie, że i Ja wtrącę swoje trzy grosze do tej dyskusji
Mozart, kiedy pisał „Requiem”, był już członkiem loży masońskiej – organizacji, mówiąc oględnie, antyklerykalnej. Czy oznacza to, że utwór ten jest pozbawiony religijnej emocjonalności?...
Może to trochę paradoksalne, ale mnie wydaje się, że aby dobrze wykonywać muzykę nasyconą religijną symboliką trzeba wręcz wyzbyć się subiektywnego stosunku do przekazywanych przez nią treści, spojrzeć na nią z dystansem, lecz jednocześnie, stosując różne wyuczone metody frazowania, różnicowania wyrazu i barwy (a nawet mimiki twarzy), w przemyślany i powtarzalny sposób prezentować ją w taki sposób, aby owe uczucia rozbudzić w słuchaczach. Inaczej, pogrążając się we własnych emocjach utracimy kontrolę nad wykonaniem. Słyszałem już parę takich żarliwych, natchnionych religijnie interpretacji... Im bardziej były one żarliwe, tym gorsze warsztatowo.
Cała sztuka polega więc na tym, aby sprawiać wrażenie zaangażowanych, zachowując przy tym odpowiedni dystans emocjonalny do wykonywanej muzyki. Ot, taka mała gierka ze słuchaczem
Muzyka może być modlitwą, ale jedynie wówczas, gdy wykonujemy ją zamknięci w czterech ścianach, bądź w ekskluzywnym gronie mnichów, gdzie nie liczy się efekt artystyczny, lecz sam fakt śpiewania na chwałę Najwyższego.
Kiedy stajemy na estradzie, przed publicznością, podlegamy ogólnym prawom show-biznesu.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 15:42, 07 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz Miśkiewicz
Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 153
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 19:25, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
amen
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nika
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 20:15, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 21:19, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
To zamykamy temat?
Nika napisał: | Czy żeby dobrze śpiewać muzykę cerkiewną musimy przestać czcić Matkę Boską? |
Chór "Klasyka" z Moskwy
[link widoczny dla zalogowanych]
Trzy utwory pod rzad o Marii. Czy zostaly dobrane specjalnie na te okolicznosc, ze koncert odbyl sie w Polsce? (Inny chor spiewal akurat same Psalmy, ale mniejsza z tym.)
Nie znam tak dobrze liturgii, ale motyw zwiastowania jest chyba podczas kazdej mszy, a najczesciej wykonywany utwor choralny Rachmaninowa, to chyba wlasnie Bogurodzica?
Ale dlaczego kosciol katolicki jest taki krejzi na punkcie Marii, to juz bylby oddzielny temat.
Nika napisał: | Jak się ma do tego co napisałam powyżej punkt 4 ankiety? Bardzo proszę o odpowiedź przede wszystkim twórcę ankietki.
Punkty 5 i 6 są bez sensu! |
Punkty sa przede wszystkim tendencyjne
Niemniej dziekuje wszystkim za udzial w ankiecie.
Bylem wychowany w kosciele baptystow odmiana polska.
Przestrzegajac jednego z 10 przykazan (o "niemaniu" innych bogow przed Nim, nieczynieniu sobie zadnej rzezby itd.) nie ma obrazow swietych, figur, ani hymnow do Marii, czy modlitw do kogokolwiek oprocz Boga, Jezusa, Ducha Swietego.
To tak krotko na temat moich kontrowersji dotyczacych spiewania piesni Maryjnych. Mam opory, chociaz spiewam "Biala jak snieg" J.Sykulskiego, "Ave Maria" Arcadelta (po lacinie, to niby mniejszy ból), "Anielskie Twe wejrzenie" Maryo na mnie zwroc - piesn konkursowa, obowiazkowa
i wiele innych.
Mialem opory, zeby umiescic "Angelusa" Kilara na YouTube, bo przeswiadczenie o slusznosci, czy nieslusznosci jest we mnie nadal silne.
To odnosnie punktu 4 ankiety, ktory jak widze, moglby dotyczyc tylko waskiej grupy osob spoza kosciola katolickiego, czy cerkwii.
(Poza piesniami Maryjnymi reszta literatury sakralnej nie budzi u mnie kontrowersji.)
Nika napisał: | kompozycje protestanckie (od Schutza, przez Bacha po Arvo Parta) | Drobnostki, bo to ciagle chrzescijanie. Czy jestes w stanie spiewac Ave Maria, a nastepny utwor na przyklad Hare Kriszna?
Dawno, dawno temu byla kiedys piosenka "Oj dana, dana, nie ma Szatana, a swiat realny jest poznawalny, oj dana". Taka sytuacja teoretyczna, ze trzeba zaspiewac i co wtedy?
Skoro jestesmy w show-biznesie, to chowamy nasze przekonania w kieszen i z pelnym przekonaniem spiewamy wszystko?
Punkt 5 ankiety.
Punkt 6 z przymruzenem oka
Nie wiem jak Sykulski ich do tego namowil, ale niech im bedzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
GWIZDEK
Dołączył: 12 Cze 2007
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 22:01, 06 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Mariusz napisał: |
Dawno, dawno temu byla kiedys piosenka "Oj dana, dana, nie ma Szatana, a swiat realny jest poznawalny, oj dana". Taka sytuacja teoretyczna, ze trzeba zaspiewac i co wtedy?
Skoro jestesmy w show-biznesie, to chowamy nasze przekonania w kieszen i z pelnym przekonaniem spiewamy wszystko?
Punkt 5 ankiety.
|
Hm to już kwestia moralności i wartości jakimi człowiek się kieruje, a to chyba nie to forum, i raczej nie ma nic wspólnego ze śpiewaniem, a przynajmniej niebezpośrednio.
Co do ankiety to jest dla mnie troche dziwnie sformułowana, bo albo można się angażować i wierzyć, albo po prostu śpiewać.
Ostatnio zmieniony przez GWIZDEK dnia Pią 22:07, 06 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 9:45, 07 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Mariusz napisał: | Skoro jestesmy w show-biznesie, to chowamy nasze przekonania w kieszen i z pelnym przekonaniem spiewamy wszystko? |
To moje ostatnie, dość ogólne stwierdzenie, zrozumiałeś całkiem opacznie
Oczywiście, jesteśmy wolnymi ludźmi i mamy prawo wyboru, nawet w show-biznesie Chyba, że stajemy się niewolnikami mamony, bądź brak nam "nabiału" , aby w pewnych sytuacjach odmówić.
Jeśli jednak zdecydujemy się na publiczną prezentację danego repertuaru, w omawianym przez nas przypadku - religijnego, powinniśmy zrobić to najlepiej jak potrafimy.
Mnie chodziło o to, że estrada rządzi się swoimi nieubłaganymi prawami i nie ma tu miejsca na rozczulanie się, "prywatne" modlitwy, egzaltację, religijną żarliwość itp. Jeśli artysta podczas trasy koncertowej, liczącej dajmy na to 200 występów, za każdym razem włoży w wykonanie całe serce i duszę (w sensie osobistego, intymnego przeżycia natury religijnej), po jej zakończeniu całkowicie się wypali, albo wyląduje na kozetce u psychiatry
Czy naprawdę wierzycie w to, że te wszystkie medialne zespoły gospelowe oblatujące świat, za każdym razem popadają w religijną ekstazę podczas występów? Ja tu widzę wyuczone rodzaje zachowań (synchroniczne kołysania, klaskanki, przymrużanie oczu, wznoszenie rąk, głowy itp.) stosowane w celu "uwiarygodnienia" religijnego przekazu.
BTW: A myślicie, że w seminariach duchownych nie szkolą przyszłych księży w sztuce retoryki? Nie programują różnych sztuczek oratorskich przydatnych podczas wygłaszania "natchnionych" kazań (tj. modulacja głosu, wymowne pauzy, szept, krzyk itp.)?
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 10:24, 07 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 9:54, 07 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
W ankiecie zabrakło mi jeszcze jednego punktu, pod którym ja mógłbym się podpisać
"Śpiewam muzykę religijną, lecz nie traktuję tego jako osobiste wyznanie wiary"
Śpiewam, gdyż cechują ją duże walory estetyczne, a przekaz semantyczny rozumiem bardziej ogólnie, jako uniwersalne, ponadwyznaniowe wartości etyczne i kulturowe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
marianek
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Włodawa
|
Wysłany: Sob 20:51, 07 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Mariusz napisał: | Ale dlaczego kosciol katolicki jest taki krejzi na punkcie Marii, to juz bylby oddzielny temat...
Bylem wychowany w kosciele baptystow odmiana polska. | Oj, nie ładnie ubliżać katolikom. Nie zauważyłem, aby taką postawę ktoś tu reprezentował wobec baptystów, czy też innych wyznań.
Łączy nas na tym forum miłość do muzyki i przekonania religijne ani polityczne, ani żadne inne nie powinny nas dzielić na "mądrych" baptystów i "zwariowanych" katolików.
Potwierdzam opinię jurgensa, że nie powinno tu być sporów religijnych, ale jeżeli już poruszamy temat związany z religią, a konkretnie wyznaniem, szanujmy przekonania innych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|