Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Altowka
Dołączył: 17 Sty 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 9:50, 17 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Kiedyś bylom na koncercie ( gralam z orkiestrą) i skrzypaczka (KONCERTMISTRZYNI!) zaczęła straszyć dziecko które stało sobie przy barierce i śpiewało..
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Alanel
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: Sob 22:17, 01 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Przypomniał mi się ostatni koncert na Słowacji w Bratysławskim
radiu "Slovenský rozhlas" gdy podczas koncertu dyrygent spojrzawszy
na miny ok. 100 (jak nie więcej) sopranów wyciągnał język, zaczął machać nogą
i robić różne dziwne miny...
dodam, że troche to utrudniało śpiewanie gdyż i tak już zmęczone
z trudnościa się skupiałyśmy na dyrygencie, to on jeszcze nas rozśmieszał
|
|
Powrót do góry |
|
|
jurgens
Administrator
Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1634
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ożarów Maz.
|
Wysłany: Nie 12:00, 02 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Podejrzewam, że to dlatego iż chórzyści próbują często swoją ponurą mimiką przywoływać burze i nieczyste siły podczas koncertów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alanel
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: Wto 22:35, 18 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
zabrzmiało to jakbyśmy rzucali klątwy
ah te skupienie..
|
|
Powrót do góry |
|
|
edziorka14
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Korytowo/ Bukowiec
|
Wysłany: Śro 14:45, 19 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
hehe u nas tez zawsze nasz Dyrygent robi smieszne minki zeby nas rozweselic:) zawsze mu sie to udaje;D
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raczek
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 553
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 17:32, 19 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Przypomniała mi się właśnie historyjka ze starych dobrych "słowiczych" czasów. Kolega zapomniał kiedyś butów koncertowych, a że ma w zwyczaju chodzenie w białych adidaskach za nic nie pasowały one do smokingu. Jak z tego wybrnął? Koncert, jak gdyby nigdy nic, zaśpiewał w skarpetkach... na szczęście miał czarne
Sytuacja miała miejsce w filharmonii więc odmrożenie stóp mu nie groziło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariusz
Dołączył: 19 Mar 2007
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:15, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Z opowiesci z chóru meskiego.
Jednemu z panów zapomnialo sie dlugich spodni, a ze bylo lato, to mial ubrane tylko krotkie spodenki. Nie mam pojecia jak to moglo wygladac od strony widowni, ale ów chórzysta owinal nogi czarnym workiem foliowym i stal w drugim rzedzie.
Od tego czasu na pytanie jak sie ubieramy czesto mozna uslyszec odpowiedz: garnitur, biale koszule, czerwone muszki ...i dlugie spodnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alanel
Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: Pią 12:58, 21 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Zasze podobały mi się koncerty gdzy w chórze (nie naszym)
stali panowie w czarnych muchach i jeden osobnik w białej...
Ostatnio zmieniony przez Alanel dnia Pią 13:00, 21 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Asia Brol
Dołączył: 19 Paź 2007
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Pon 15:15, 07 Kwi 2008 Temat postu: chórzystka lat 85 |
|
|
Chórzystka lat 85 z okładem zemdlała nam w Wielki Piątek. Ledwie otwarła oczy, już śpiewała (pozycja horyzontalna), wezwani specjaliści zabrali ją do karetki, potem już jakoś bez większych atrakcji szło. Po "wszystkim" dyrygent półgębkiem spytał, czy może już przygotujemy coś extra żałobnego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
do20
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Brzesko
|
Wysłany: Pon 16:33, 26 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Kiedyś śiewaliśmy przed pasterką na spółkę ze starszym chórem (emerytów). Zostało trochę za mało czasu więc po drugiej zwrotce nie mieliśmy śpiewać końcowego "chojże". Ku naszemu zdziwieniu najmłodszy sopranik wyrwał się. Ledwob co powstrzymaliśmyy się od śmiechu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
do20
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Brzesko
|
Wysłany: Pon 16:38, 26 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
O i jeszcze dwie mi się przypomniały. Raz w Wielkanoc śpiewaliśmy Oto są baranki młode. Zaczynamy trzecią zwrotkę i... proboszcz wyrywa się nam z "zaprawde godne to i sprawiedliwe..."
Na MB Królowej Polski śpiewaliśmy Ukaż ni swoją twarz. Mieliśmy zaśpiewać dwie zwrotki pod rząd i znowu refren a najmocniejszy sopran po pierwszej wszedł z refrenem... I znowu wszyscy refren.
|
|
Powrót do góry |
|
|
do20
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Brzesko
|
Wysłany: Pon 16:44, 26 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
I jeszcze jedno. Śpiewaliśmy ze skrzypcami i organami Ave Maria.b Dyrygentka cały czas pokazywała coś ręką w bok. Skrzypce były przy alcie. Alty z boku nie mogły się połapać o co chodzi, więc dyrygent szeptem który było słychać na cały kościół "No przesuń ten mikrofon na skrzypce"
|
|
Powrót do góry |
|
|
anabelle
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: UAM, Akademia Muzyczna, Poznań
|
Wysłany: Wto 10:29, 27 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Z mikrofonami zazwyczaj jest śmiesznie.
Ale kiedyś na koncercie, co prawda nie chóralnym, ale zawsze, wysiadł prawy odsłuch. Cały czas spiewania piosenki miałam wrażenie, że stoję na jednej nodze. A po koncercie wszyscy pytali mnie, dlaczego spiewałam półgębkiem. A ja jakoś tak odruchowo, żeby wyrównać...
|
|
Powrót do góry |
|
|
mjb
Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 5:34, 10 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Cześć pieśni
Stoimy sobie kiedyś w pełnej gotowości przed jakimś oratorium, chyba Carmina Burana. Orkiestra się już nastroiła. Czekamy. Nagle na środek sceny wpada gość we fraku. Gromkie brawa publiczności, nieomal owacja na stojąco. Facet ukłonił się nieznacznie i zasiadł za perkusją.
-
Innym razem śpiewamy IX Beethovena w centrum Gdańska "pod wiatą" - filharmonia była wtedy jeszcze w stanie mocno surowym. Czyli my pod wiatą, Motława a na drugim brzegu publika. Pomijając atrakcje takie jak nisko lecące samoloty, gwoździem tego koncertu był spory żaglowiec, który przepłyną sobie "środkiem sceny" podczas fugi
-
Koncert wieczorem w jakiejś dziurze pod Barceloną. Sauna, dziewczyny w białych bluzkach, roje gryzących muszek - ruch sceniczny niezapomniany był. Nb. coś nas podkusiło by wybrać się tam latem, także ruch sceniczny był na porządku dziennym - właśnie po to mają flamenco
-
Koncert w Remis, we Francji z orkiestrą kameralną. Okrągłe urodziny konduktora, więc nie mogło się obyć bez wykonania numeru. Zatem po ostatnim kawałku, podczas owacji, gdy dyrygent kłaniał się publiczności cały męski skład założył okulary przeciwsłoneczne. Klaka leży i rechocze, orkiestrze smyki powypadały z rąk. Dyrygent uniósł ręce do bisu. Gdy się odwrócił stanął jak wryty a łapki opadły mu jak wierzbowe witki. W końcu bis nastąpił, po czym dyrygent stwierdził, że doda bryle do stroju koncertowego, gdyż poszło jakby lepiej - musi nie widzieliśmy kwitów
Jeszcze później podeszła do nas Francuzka z pytaniem, czy to aby nie był protest w związku z zaokularowanym Jaruzelem. ROTFL
-
Koncert w Kaliningradzie w pomieszczeniu przypominającym labirynt. Stoimy gdzieś na wysokościach, dyrygent macha innym chórom gdzieś na dole. Za chińskiego boga nie widać co i jak. Nic to, mamy monitor z podglądem - jakieś 12 cali. Chyba nie muszę pisać, że po pierwszych 3 taktach monitor zgasł. Wot, bolszaja tjechnika W każdym razie skończyliśmy razem a to najważniejsze.
-
CDN
Ostatnio zmieniony przez mjb dnia Wto 5:37, 10 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dorulla
Dołączył: 19 Kwi 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 15:12, 19 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Hehe, ubawiłam się setnie Jak przeczytałam o tych zagubionych altach to przypomniał mi się nasz wczorajszy występ na spotkaniu opłatkowym. Spotkaliśmy się przed występem, szybka próba i zarządzenie dyrygentki: spotykamy się za 10 minut w sali, gdzie odbywa się opłatek (trzeba było przejść do innego budynku na kampusie). Niektórzy poszli od razu, w tym dyrygentka, ale inni poszli jaszcze do toalety, albo zabrać jakieś rzeczy z innej sali. Na miejscu okazało się, że impreza potoczyła się szybciej(krótsze przemówienia) i trzeba było śpiewać w tyle osób ile się zebrało. Po dwóch utworach uczestnicy spotkania opłatkowego mieli okazję podziwiać około 10 chórzystów przemierzających salę przy wtórze chichotów tych, którzy stali już na miejscu.
Na dodatek było tam dość ciasno, dyrygentka musiała stać koło stołu i unikać kolizji z kelnerami, którzy roznosili kieliszki z winem
Z kolei po występie w Łodzi na konkursie Cantio Lodziensis dostaliśmy podwójne brawa na koniec. Raz, gdy schodziliśmy, a drugi - kiedy wróciliśmy na scenę i zeszliśmy w drugą stronę (dyrygentka zapomniała z której strony mamy schodzić i poprowadziła chór prosto w wąskie przejście, gdzie czekał na swoje wejście następny zespół)
Często zdarza się nam też "ubarwianie" tekstów śpiewanych utworów, żeby było zabawniej na próbach. Na przykład jeden z kolegów tenorów zamiast I've got a robe up śpiewa I've got a robak
|
|
Powrót do góry |
|
|
|