|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
scarabbeo
Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Słupsk/Poznań
|
Wysłany: Wto 19:48, 20 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Ajcek napisał: | Ja pierdzielę, ludzie, czy Wy żyjecie w średniowieczu? Zapalenie krtani leczy się antybiotykami. |
nie mówię o zapaleniu krtani tylko o chrypce/nadwyrężeniu/czymkolwiek takim. I na to pomaga bardzo (i naprawde nie interesuje mnie na jakiej zasadzie)
A co do antybiotyków zgadzam się z przedmówczynią na całej linii!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
anabelle
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: UAM, Akademia Muzyczna, Poznań
|
Wysłany: Śro 11:23, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Z antybiotykami jest o tyle problem, że nie wszystkie działają tylko na to, na co powinny. Czy któreś z Was posiliło się kiedyś o to, żeby przeczytać całą ulotkę do tego typu leków? Ja robiłam to nie raz i w przerażeniu stwierdzam, że jak coś ma leczyć kiłę, zapalenie pęcherza, trądzik i kaszel, to chyba nie umiem mieć do tego "czegoś" zaufania.
A do tego dochodzi jeszcze fakt, że lekarz nie zawsze jest wystarczająco kompetentny, żeby od razu "trafić" w ten lek, który pomoże. Nie mówię, żeby od dzisiaj leczyć się tylko herbatkami (choć podobno są one wyjątkowo skuteczne), ale żeby zachowywać we wszystkim umar, w zaufaniu do medycyny również.
|
|
Powrót do góry |
|
|
jedrekjedrek
Dołączył: 20 Lis 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 12:38, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
To może nieco inna sprawa, bo nie związana z problemami z krtanią... Ale też się męczę od 2 lat z kaszlem, chrypką, innymi problemami z gardłem. Lekarz mi zalecił drobny zabieg - wycięcie migdałków. I powiedział, że przy zabiegu nawet nie dotyka się strun głosowych, ale może to zmienić barwę głosu. Czy ktoś z Was, albo Waszych przechodził ten zabieg? Bardzo to może zmienić głos?
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Słupsk/Toruń
|
Wysłany: Śro 12:39, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
generalnie rzecz biorąc ja od 2 lat nie daje sie przemoc zadnym chorobskom.
a co do samego gardła, to na poczatku mielem problemu szczegolnie po imprezach na ktorych sie wydzieralem nieustannie, albo po dluuuuuuugich probach przed koncertami ale zawsze radzilem sobie z tym albo specyfikiem mojej siostry którym byla herbbata z imbirem (mam nadzieje ze to imbir:) mozna powiedziec ze dziala kojąco tudzież lagodząco, albo radzilem sobie alkoholem - srodkiem zaradczym dzialajacym na ktorka mete, ale dzialajacym(oczywiscie nie mowie tu o piwie)
zawsze pomagalo, ale teraz nie mam zadnych problemow z calym aparatem spiewaczym
|
|
Powrót do góry |
|
|
monia
Administrator
Dołączył: 13 Lut 2006
Posty: 829
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Słubice
|
Wysłany: Śro 13:23, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Znalazłam taki artykuł na stronie [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]. Może komuś się przyda.
|
|
Powrót do góry |
|
|
niola
Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ożarów Maz.
|
Wysłany: Śro 13:31, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
chrypka może pojawiać się w efekcie nierozsądnego korzystania ze swojego aparatu głosowego. Stwierdzam to na podstawie własnych doświadczeń. Często słuchając ulubionych płyt daję się ponieść i zaczynam śpiewać z solistką lub chórem. Wiadomo, że w takich sytuacjach nie rozśpiewuję się uprzednio. Często kończy się to chrypką. I z całą pewnością nie jest to wynik przeziębienia tylko braku rozsądku.
Wielu dyrygentów nie docenia roli rozśpiewki przed próbą i koncertem. Robi ją rutynowo, lub wybiera przypadkowe ćwiczenia, bez głębszego zastanowienia. Zdarzało mi się brać udział w takich rozśpiewkach, w wyniku których już po samej rozśpiewce miałam chrypę.
Natomiast po dobrej rozśpiewce mogę śpiewać nawet kilka godzin bez problemów.
Myślę, że "poimprezowa chrypka" niekoniecznie musi być związana z piciem alkoholu. Może być jedynie wynikiem nierozsądnego "gospodarowania" głosem - czyli mówiąc wprost wydzierania się bez rozśpiewki.
Chociaż myślę, że śpiew i alkohol to jednak nie jest dobre połączenie. Ja staram się tych dwóch czynności nie łączyć (wiem, że wyjdę na smutasa)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuba
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Słupsk/Toruń
|
Wysłany: Śro 14:37, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
nie chodzilo mio to ze alkohol jest powodem chrypki ale ze pomaga tylko ze na krotko:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
karen
Dołączył: 20 Cze 2007
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 17:29, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
jedrekjedrek napisał: | Czy ktoś z Was, albo Waszych przechodził ten zabieg? Bardzo to może zmienić głos? |
czy zmienia głos, tego nie wiem, ale na pewno każda infekcja zaczyna się od krtani, bo na migdałkach już się nie zatrzyma.
mam ten sam problem - nabrzmiałe, bolące migdały, przy byle zaziębieniu, zimnym napoju itd. ale właśnie ze względu na to, że migdałki chronią "głębsze" drogi oddechowe, nie wycinam
|
|
Powrót do góry |
|
|
anabelle
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: UAM, Akademia Muzyczna, Poznań
|
Wysłany: Śro 21:36, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Różnie bywa z migdałkami. Mojej koleżance wycinali i coś się panu lekarzowi "omsknęło" i koleżanka do dzisiaj mówi z seksowną chrypką a la Garou. Chyba nie o to chodzi.
Ale inna po wycięciu tego potencjalnie chorobotwórczego narządu (chyba, że to nie narząd, nie wiem, nie jestem lekarzem-biologiem ) przestała mieć jakiekolwiek problemy z gardłem, krtanią, śpiewem itp.
Dobrze jest się poradzić kilku lekarzy. Może sie okazać, że wcale nie to jest problem.
Karen, nie zawsze chronią, czasem szkodzą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
GWIZDEK
Dołączył: 12 Cze 2007
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 21:48, 21 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Niestety ja tez nie mam seksownej chrypki, a migdalki tez mam wyciete, zyje i spiewam, tylko troche mi prawe oko lata......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciejko
Dołączył: 15 Maj 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Hastings
|
Wysłany: Wto 12:36, 25 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
To może ja wtrącę swoje 3 grosze do dyskusji.
Jeśli chodzi o homeopatię - nie jest to jakieś szarlataństwo, a metoda leczenia potwierdzona naukowo. Działa to w ten sposób, że wprowadzenie do organizmu maleńkiej ilości substancji, która w dużej dawce wywołałaby leczone objawy pobudza ustrój do zwiększonej odpowiedzi w kierunku likwidacji choroby. Kolejnym problemem jest, że homeopatia nie zadziała na każdego - tak naprawdę lek powinien być dobrany indywidualnie do każdego pacjenta, do jego osobowości itd. Jednak zazwyczaj Homeovox naprawdę pomaga, kilku zadowolonych pacjentów wracało do mnie podziękowac za pomoc w gardłowej sprawie.
Anabelle - co do antybiotyków - to nie jest tak, że antybiotyki są skierowane na konkretny narząd czy objaw. Antybiotyki są skierowane na bakterie, które moga atakowac różne narządy. Chociażby taki gronkowiec złocisty. Problem polega na tym, czy uda się trafić na antybiotyk, który będzie skuteczny na dany szczep. Nie ma to nic wspólnego z kompetencją lekarzy,którzy często nie są w stanie stwierdzić bez posiewu z jaka bakterią mamy do czynienia. Inna sprawa to opornośc na antybiotyki. Także nie przerażaj się ulotkami.
Zapalenie krtani bakteryjne leczy się antybiotykami, ale chrypki na innym tle niekoniecznie.
Znane mi preparaty mogące pomóc w chrypce:
-isla
-tymianek i podbiał
-tymianek/podbiał/prawoślaz
-Tiliros Labofarm
-Olbas pastilles
-Propolki (te z dziką różą smakują jak piwo z sokiem - tak na zachętę
-HOmeovox
-Dagomed 24 Phytolacca (hoemopatia)
-na suche gardło -Glosal
|
|
Powrót do góry |
|
|
salma
Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: dziki wschód
|
Wysłany: Śro 1:29, 26 Gru 2007 Temat postu: Re: biedna Ariel... - jak leczyć struny głosowe |
|
|
Vincent napisał: | Znacie tę bajkę Disney`a o Małej Syrence, w której Ariel, główna bohaterka straciła głos?
O ile dobrze pamiętam, to nie doleczyła przeziębienia, wypiła kilka zimnych piw, pośpiewała na meczu i potem prawie do końca kreskówki nie mogła się odzywać?
Coś podobnego stało się i mi.
Ktoś się orientuje ile taka utrata głosu trwa zazwyczaj i jak to się leczy?
Zaczynam się niepokoić, bo niedługo koncert, a ja od 3 dni mogę się porozumiewać jedynie szepcząc i rzężąć, o śpiewaniu nie ma mowy |
nie szepcz!!!!!!! nie żartuje! krtań w czasie szeptu podejmuje znacznie wiekszy wysiłek niz w czasie mowienia normalnego! jeżeli juz koniecznie chcesz sie z kims porozumiec, to najlepiej dla Ciebie bedzie jesli postarasz sie mowić n aotwartym gardle- czyli pozycja tak jak do spiewania.Po prostu mniejszą krzywdę możesz sobie zrobić! jezeli pojawił sie juz bezgłos to zasuwaj do foniatry, a najbliższe koncerty możesz sobie odpuścić.. wiem, boli, ale ryzyko jest duże więc trzeba się przemęczyć... jeśli to coś z krtanią to polecam jonoforeze- takie działanie pradem, dla wiekszosci skuteczne ( ja to niestety inny przypadek jestem)... zreszta nie wazne co Ci sie tam porobiło, dobrze by było gdyby to jakas upowazniona do tego osoba obejrzała, rózne rzeczy sie mogą pojawić np. guzki śpiewacze, a te to juz operacyjnie trzeba tępić... co do picia i innych takich... nie dajmy sie zwariowac! foniatra mi radził nawet unikanie zadymionych pomieszczen i w ogóle nawilzanie powietrza, płukanki z wit E... generalnie po jakims czasie kiedy zerknał w to moje gardło i powiedział że mam tam takie dwa zakrwawione strzepki, a za miesiac stwierdził, że to juz tylko czerwone jest (a nie powinno), to i tak sie ucieszyl i powiedział że w moim przypadku lepiej i tak juz nie bedzie, wiec tylko sie cieszyc... zreszta moja dyrygentka- zywy przykład- przed egzaminami lekarz powiedział jej, że z takimi strunami powinna zapomnieć o jakimkolwiek spiewanniu... i co? spiewa dalej, jest swietnym specjalistą, niestety każdy większy wysiłek głosu musi odchorować, ale przecież warto... pozdrawiam i zycze powrotu do zdrowia!
|
|
Powrót do góry |
|
|
salma
Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: dziki wschód
|
Wysłany: Śro 1:34, 26 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
co do zapalenia krtani: sól emska rozpuszczona w odrobinie wody i w mleku (mleko tak nie wysusza krtani)... cholernie niedobre, ale coś tam zawsze pomoże...
|
|
Powrót do góry |
|
|
anabelle
Dołączył: 28 Maj 2007
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: UAM, Akademia Muzyczna, Poznań
|
Wysłany: Śro 21:37, 26 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
No, sól emska jest OBRZYDLIWA! Ale pomaga.
Mnie czasem też ulgę daje śmietana podgrzana z odrobiną miodu. Kaloryczne, ale bardzo smaczne. Znacznie lepsze, niż sól.
|
|
Powrót do góry |
|
|
salma
Dołączył: 04 Lis 2007
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: dziki wschód
|
Wysłany: Czw 21:59, 27 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
smietana mówisz.... dziekuje! w porównaniu z sola wszystko bedzie dobre
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|